Przejdź do głównej zawartości

Posty

Polecane

Początek

Nigdy nie zapomnę wilgotnego, lekko słonego powiewu powietrza, gdy kilka lat temu przepływałam mały przesmyk dzielący Sycylię od półwyspu Apenińskiego. Zostawiałam za sobą kilkunastoletni bagaż doświadczeń, przeżyć na niemieckiej ziemi, którą co prawda nauczyłam się kochać, ale byłam tą nieodwzajemnioną milością już okropnie zmęczona. Podmuch wiatru niósł ze sobą obietnicę zmiany, odkrycie nie tylko nowego miejsca, ale i samej siebie. Kosmyki włosów niesfornie przesłaniały mi widok przeciwległego brzegu. Aksamitna suknia nocy lśniła niczym klejnotami, nie księżycem czy gwiazdami, ale światłami Mesyny. Błyskami latarni, dalekimi domowymi i ulicznymi światłami, jeszcze niemymi. Niesamowity hałas, tak bardzo budzący wspomnienia rejsów dzieciństwa, statku pokonywającego czarną jak smoła wodę cieśniny, nie pozwalał mi wtedy na obawy, ale przywoływał poczucie ogromnego szczęścia i bezpieczeństwa. Tafla wody tak niezwykle gładka i nieposzarpa

Najnowsze posty